Kasiorek_ |
Wysłany: Czw 19:54, 26 Paź 2006 Temat postu: Coś niecoś :D |
|
Ze względu na panujący w tym temacie offtop napisze go od nowa tamten został usunięty
GEORG W szkole był najstarszym spośród chłopaków z Tokio Hotel, buntownik i postrach wszystkich nauczycieli. Dzisiaj basista, Georg jest tylko „zagrożeniem” dla kobiet. Wszystkie tajemnice, które skrywa znajdziesz tutaj….
Jego ruchy sceniczne podczas koncertów są podobne, do ruchów kota. Podczas spaceru, gdy inni członkowie zespołu „niszczą” rabatki, on w spokoju odwraca się w ich kierunku, wyjmuje i zapala papierosa. Jego ruchy są bardzo płynne. Tylko bez gorączkowości. Georg (1 z wielką chęcią pozostaje na dalszym planie zespołu. Ale to może się bardzo szybko zmienić: obraca się, słyszy głosy i wykonuje parę ruchów do muzyki. Georg uwielbia tańczyć, i jeśli tylko usłyszy gdzieś, jakieś fajne dźwięki, to nie może utrzymać nóg w spokoju. Z tego też powodu pozostała część zespołu, czasem się z niego naśmiewa, ale to mu nie przeszkadza. Nie chce żeby go ominęła jakaś zabawa! Zniszczone na piętach spodnie, sprany, obcisły t-shirt, trochę rozczochranie włosy, i robi to, co chce. O właśnie włosy! Jakkolwiek, miałby Georg, w nosie swój wygląd, tak włosy zawsze muszą być wyprostowane. O właściwą stylizację, dla siebie, spytał kiedyś Georg, młodszego od siebie o dwa lata Billa: „Czy nie uważasz, że wyglądam nie dość męsko?”. „Nie”, brzmiała odpowiedz. Georg Mortiz Hagen Listing jest chyba największym pragmatykiem spośród reszty zespołu. Gra na basie, ponieważ w swoim pierwszym zespole, grał właśnie na tym instrumencie, i dlatego, też, że człowiek, w przeciwieństwie do innych rzeczy, nie musi dobrze się przy niej czuć. Gitara basowa „jest taka świetnie gładka”, mówi Georg. Dokąłdnie to jest najlepszy instrument dla takiego typa jak on. „Obiecałem sobie, że będę grać jeszcze na innych instrumentach”, mówi.” Chciałbym nauczyć się, grać na pianinie, ponieważ uważam, że to jest totalnie odjazdowe!’. Jako 18-latek, jest najstarszy spośród chłopaków z Tokio Hotel, ale to nie czynie go tatusiem grupy . Bardzo szybko Georg, stara się to wyjaśnić: „nie kontroluje reszty chłopaków z zespołu”. Wcześniej, Georg był buntownikiem:” I to mi zostało. Człowiek musi sprawdzić, gdzie się kończy jego granica, musi sprawdzić, jak daleko jest się w stanie posunąć”. Pomimo tego, jest on bardzo przyjacielski. Największym wyzywaniem jest dla niego podołanie podwójnemu obciążeniu szkoła/zespół. Jest w 13 klasie i za rok będzie pisać maturę, chce temu podołać. Jego mama zgadza, się nawet na to, żeby zrobił sobie roczną przerwę, – ale Georg tego nie chce. Nawet, jeśli będzie musiał postawić cały zespół w punkcie wyjścia, chce skończyć teraz szkołę. Aby nie musieć rozmawiać o Tokio Hotel, podczas przerw między lekcjami, Georg nie wychodzi na szkolne podwórze. Zamiast tego ukrywa się za szkołą, tak, aby nikt go nie widział. „A jeśli ktoś tylko puść jakąś gadkę na nasz gang, to będzie miał ze mną do czynienia”, mówi Georg. Ten 18-latek, potrafi bardzo dobrze radzić sobie w trudnych sytuacjach. Tak samo jak rodzice Toma i Billa, tak i jego rodzice się rozwiedli. Ze swoim ojcem, który jest dentystą nie ma żadnego kontaktu. Rodzeństwa też nie ma. Wraz ze swoją mamą mieszka w Magdeburgu. O sprawach związanych z ojcem, nie chce mówić, działa mu to na nerwy, ale podnosi swój zamyślony wzrok, i w jego oczach widać gniew. Potem „otwiera” się trochę, i wychodzi naprzeciw swojemu światu uczuć – a potem rozpoczyna swoje szarmanckie gierki, przed każdą kobietą (dziewczyną). Zakochany był tylko raz, ale żeby utworzyć, jakiś związek było za mało. „Czasami, bycie zakochanym, nie jest wcale takie piękne”, tłumaczy i opowiada nam o pewnej dziewczynie, w której był zakochany na zabój. Przez pół roku latał za nią jak wariat, gdy w końcu zdał sobie sprawę, że to nie ma sensu. Pomimo tego, tak czy owak nadal wierzy w miłości i przyjaźń. Georg ma trochę zróżnicowane grono przyjaciół, są to ludzie i ze szkoły i z zajęć z piłki ręcznej. Kiedy mam trochę wolnego czasu, „ucieka”: „Moim przyjaciele wiedzą, że w takich chwilach lubię zostać sam i nie zawracają mi w tedy głowy”, tzn. nie żeby nie „pielęgnował stosunków społecznych” ;D, po prostu. Trochę to nas śmieszy, bo Georg, mówiąc o tym, siedzi taki „ważny” . Zawsze gdy Georg się uśmiecha, pozostaje sam, ma wolną przestrzeń, wszyscy wiedzą, że odpoczywa. Cień, z jego twarzy znika. Odsłania zasłonę, która zakrywała jego twarz, a pod nią widzimy, wolne spojrzenie, szarmanckiego drania, który jest dowcipny i mądry. A publice to pasuje, gdy zaczyna grać, dają się zaczarować, i myślą tylko o jednym: bis…. |
|